Stół z domu stolarza z Obory Jana Polniaka,

Stół z domu stolarza z Obory Jana Polniaka,

Covidowa rzeczywistość od wielu miesięcy krzyżuje nam plany. Ale łatwo się nie poddajemy, znajdując sposoby, by wysłuchać koncertu, obejrzeć wystawy czy spektakl teatralny bez wychodzenia z domu. My również postanowiliśmy zaprosić Państwa do gminnego mini-muzeum, by zanurzyć się w historii opowiadanej przez dawne i współczesne przedmioty przekazane przez mieszkańców gminy.

Rozpoczynamy od kuchni – centralnego miejsca domu, stanowiącego pierwszą część ekspozycji. Znajdziemy w niej wyposażenie zarówno z czasów powojennych, jak i tych późniejszych. Zobaczymy, że mimo upływu lat jedno jest niezmienne – kuchnia, stanowi punkt centralny wielu mieszkań i domów, gdzie rozgrywają się najważniejsze wydarzenia. Tak było również w domach, które po wojnie zasiedlali dzisiejsi mieszkańcy naszej gminy.

Przy wspólnym stole

Po obu stronach drzwi wejściowych stały piec i kredens, przy oknie lub na środku znajdował się stół. Dokładnie tak było w domu stolarza, Jana Polniaka z Obory.

– Pamiętam przygotowania do rodzinnych uroczystości, krzątaninę przy stole i wieczorne gry w karty – wspomina jego bratanek Zbigniew Polniak.

Wracają wspomnienia

Młynek do kawy.Zarówno stół, jak i wiele elementów wyposażenia kuchennego znalazło swoje miejsce na ekspozycji. Większość przekazanych do muzeum pamiątek ma nie tylko wartość historyczną, ale przede wszystkim sentymentalną, stanowi część historii naszej gminy i jej mieszkańców.

– Do dziś pamiętam, jak moją babcię odwiedzały sąsiadki. Wówczas mieliła ziarna w młynku, po czym parzyła kawę, której aromat roztaczał się po całej kuchni. Po zaparzeniu siadały za stołem i godzinami rozmawiały – opowiada jedna z mieszkanek gminy, która również przekazała kilka pamiątek do mini-muzeum.

Na zapiecku

Odwiedzających wita haftowana makatka, nieodzowny atrybut każdej kuchni.
Na tych niewielkich formach sztuki ludowej oprócz wzorów kwiatowych wyszywano przysłowia i sceny z życia codziennego. Różnorodność
zgromadzonych eksponatów podkreśla wielofunkcyjność pomieszczenia, bo przecież było miejscem nie tylko przygotowywania posiłków ale też pralnią, a nawet sypialnią. O zapieckach dziś czytamy tylko w literaturze, a jeszcze w latach 80-tych to miejsce za piecem zimą wykorzystywane było do spania.

Eksponaty z duszą

Żelazka z duszą.

Żelazko z duszą, żelazną sztabką wkładaną do środka, napełnianą żarzącymi się kawałeczkami węgla.

Na gminnej ekspozycji zobaczyć możemy nie tylko piec z pełnym wyposażeniem. Jak w każdej kuchni pojawił się pobielony kredens, pełen skarbów sprzed lat. Sztućce, garnki, zastawa i drobne przybory kuchenne. Zachwyca pokaźna kolekcja żelazek od tych z „duszą” po pierwsze elektryczne egzemplarze. Imponujący jest również zbiór różnorodnych maszynek do mielenia, młynków i magli.

Franie i tary

Dumą kolekcji są słynne „Franie, pierwsze wirnikowe pralki, a metalowa tara  przypomina czasy, w których nasze babcie chodziły prać nad pobliskie rzeczki i strumyki. Zwiedzający mogą zobaczyć ocalałe od zapomnienia przedmioty użytku codziennego, poznać ich historię, a często wspomnieć dzieciństwo i młodość.

Wystawę „GMINA LUBIN – WCZORAJ I DZIŚ”, powstałą z inicjatywy wójta Gminy Lubin Tadeusza Kielana otwarto pod koniec 2018 roku. Nad każdym detalem ekspozycji – z sercem i wyjątkową estetyczną wrażliwością – czuwa Magdalena Dubińska, dyrektor Ośrodka Kultury Gminy Lubin oraz pracownicy OKGL. Wystawę dotychczas odwiedziło ponad 1000 osób.

Wkrótce kolejne przystanki naszej sentymentalnej podróży, gdzie tygiel wielu dziedzin życia składa się na jedną spójną całość.