Ewa Gil od 2019 roku jest sołtysem Kłopotowa. Razem z mężem i dwójką dzieci 14-letnim Markiem i 12-letnią Alinką mieszka w tej wsi od urodzenia. Z wykształcenia jest technikiem gastronomii, jednak nie pracuje w zawodzie, zajmuje się domem i jest opiekunem świetlicy.

Jak sama mówi sołtysem została, bo chciała pomagać innym.

– Chęć przebywania z innymi i możliwość angażowania się w życie wsi były głównymi powodami, dla których zdecydowałam się kandydować na tę funkcję. Udało mi się i teraz mogę z dumą powiedzieć, że staram się wywiązywać ze swoich obowiązków. Uważam, że sołtys jest dla ludzi. – mówi Ewa Gil

Ostatnie imprezy przed pandemią jakie udało jej się zorganizować to Dzień Kobiet, Sylwester i Dzień Dziecka. Jednak lockdown nie zmienił jej zapału. Z dumą opowiada o organizacji tych wydarzeń.

– Najbardziej cieszę się z Dnia Dziecka, który bardzo nam się udał. Dzieci były bardzo szczęśliwe, była Straż Pożarna, pokazy, dmuchańce. Miło wspominam tę imprezę. Pandemia ochłodziła trochę mój zapał, ale kiedy usłyszałam, że starsze osoby z naszej wioski potrzebują pomocy od razu wzięłam się do roboty. Zdarzyło mi się odwiedzać naszych starszych sąsiadów kiedy potrzebowali zakupów czy samej rozmowy. Pomagam jak mogę – opowiada z uśmiechem.

Mieszkańcy Kłopotowa przychodzą do sołtysa także  z problemami. Sołtys nie musi się martwić, że czegoś nie zauważy. Zawsze można się do niej zwrócić kiedy jest potrzebna.

– Wiem, że mieszkańcom bardzo utrudnia życie brak sieci gazu ziemnego. Mimo, że każda sprawa z jaką przychodzą do mnie ludzie jest ważna, to jednak gaz to priorytet. Niektórzy mieszkańcy korzystają z butli gazowych, które są niebezpieczne, część sama założyła sobie gaz, jednak myślę, że ogólnodostępna sieć rozwiązałaby bardzo dużo problemów.

Sołtys Kłopotowa dąży do reaktywowania  dziewiętnastowiecznego ewangelickiego cmentarza. Jest bardzo zaangażowana w życie wsi, nie zostawia żadnego mieszkańca w potrzebie. Dobro zawsze wraca więc kiedy to ona potrzebuje pomocy, dostaje ją z nawiązką.

– Lubię angażować się w różne inicjatywy, które mogą pomóc ludziom. Gdyby nie dobro ludzi nie udałoby nam się zrobić pięknej kamiennej otoczki wokół świetlicy i wiaty, w której często się spotykaliśmy. Wioska przez to jest dużo ciekawsza dla przyjezdnych, a i stali mieszkańcy mogą nacieszyć oko widokiem. Sama bym nic nie zrobiła, we współpracy z naszym radnym Patrykiem Jarkowcem i zaangażowaniem mieszkańców możemy coś zmienić. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie tutaj. Chcę pomagać ludziom w codziennych i niecodziennych sprawach, a kiedy nie mogę realnie pomóc zawsze mogę porozmawiać i znaleźć rozwiązanie. Umiem wyjść do ludzi z dobrym słowem i zaangażowaniem– dodaje Ewa Gil.