W Miłoradzicach nowym sołtysem została Krystyna Bąk. Zdecydowała się na to odpowiedzialne stanowisko za namową swojego taty. To on ją przekonał, że może zarządzać wsią.

– Tato mówi, że jestem rozgadana i umiem rządzić, więc namówił mnie abym kandydowała na sołtysa. Udało mi się,  za co chcę podziękować wszystkim, a zwłaszcza tacie. Bez niego nie byłoby mnie tu teraz- mówi z uśmiechem.

Rada Sołecka bardzo dobrze współpracuje z nową sołtys. Sama zainteresowana mówi, że nie może narzekać na ludzi, którzy ją otaczają. Żadna impreza nie odbyłaby się bez ich pomocy , a było już ich kilkanaście od początku kadencji naszej rozmówczyni.

Odkąd w Miłoradzicach jest przedszkole,  sołtys marzy się ogólnodostępne boisko i plac zabaw.

– Chciałabym zrobić boisko w naszym parku jednak jest to niemożliwe ponieważ park jest pod ochroną. Może uda nam się zagospodarować miejsce na zabawę dla dzieci. Robię dużo rzeczy związanych z młodzieżą, uwielbiam z nią pracować. Młodzi ludzie to nasza przyszłość i chciałabym mieć wkład w ich życie. Sama mam trójkę dzieci:  13-letniego Rafała,  9-letniego Szymona  i 24-letniego Damiana. Najstarszy już wyleciał z gniazdka, ale bardzo często nas odwiedza i wspomina swoje dzieciństwo.

Krystyna Bąk ostatnio założyła ogródek owocowy. Jak sama mówi nie lubi grzebać w ziemi, ale zajmowanie się owocowymi drzewkami i krzewami jest bardzo przyjemne.

– Posadziłam maliny, agrest, czarną porzeczkę, jagody i czereśnie- opowiada. – Na co dzień zajmuję się wraz z mężem naszym gospodarstwem rolnym. Mamy kilkanaście hektarów zboża, które uprawiamy. Jednak kiedy jestem w domu to uwielbiam gotować. Moim popisowym daniem jest kaczka w pięciu smakach. Za każdym razem, jak rodzina się zjeżdża przygotowuję właśnie tę kaczkę, bo ją uwielbiają.

Na pytanie o swoje marzenie sołtys odpowiedziała, że chciałaby wyjechać na tydzień na bezludną wyspę. Chciałaby odpocząć i zrelaksować się od domowego zgiełku. Oczywiście nie sama, jak podkreśla. Zabrałaby ze sobą swojego męża, bez którego by się nudziła.

– W najbliższym czasie może uda nam się zrobić Dzień Dziecka, nie obiecuję, ale będę się starać żeby doszło do imprezy dla dzieci. Bardziej prawdopodobne wydają mi się jednak dopiero Dożynki. Mam nadzieję, że każdy mieszkaniec wioski pokaże się na przyszłych zabawach, w końcu dawno się nie widzieliśmy – z uśmiechem dodaje sołtys.