Tradycyjnie ostatni czwartek przed wielkim postem, znany także jako zapusty, nazywany jest Tłustym Czwartkiem. Rozpoczyna on ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.

Ci, którzy chcą usprawiedliwić swój apetyt twierdzą, że istnieje przesąd, według którego, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Zapewne jednak wynika to z naszej skłonności do łasuchowania, choćby w ten jeden dzień w roku. Bo któż zdoła się oprzeć świeżutkim, pachnącym pączkom? A jeszcze jeśli od lat są robione według tej samej receptury i tylko z naturalnych składników bez żadnych „ulepszaczy”?

Co jest potrzebne by zrobić pyszne pączki? W  najstarszej lubińskiej cukierni Ptyś, opodal Rynku receptura jest niezmienna od przeszło pół wieku: dobra mąka, jaja, drożdże , cukier i odrobina soli. Żadnych spulchniaczy, ulepszaczy, konserwantów itp.

Cukiernicy zdradzili nam tajemnicę dobrego ciasta na pączki: wszystko zależy od tego jak ciasto się wyrobi, wygniecie, to z jakich składników powstanie i jak pozwoli mu się rosnąć. Najważniejsza jest cierpliwość: tutaj pośpiech przynosi zgubne skutki. Ciasto należy zagnieść i porządnie wyrobić. Potem musi w spokoju rosnąć. Po wyrośnięciu jest dzielone na porcje, nadziewane i formowane w pączek. Potem znowu musi w spokoju wyrastać

Do tego jeszcze jest potrzebne nadzienie: tradycyjne różane, z marmolady, toffi, czekoladą, bitą śmietaną, adwokatem, truskawką – wybór jest ogromny. I wszystkie smażone są na smalcu.

Idealnym napojem do popijania pączków wcale nie jest kawa tylko herbata. Wiele badań wykazało, że napój ten pomaga nie tyć po szaleństwach kulinarnych. Polifenole zawarte w herbacie, mają zdolność hamowania enzymów w jelitach, odpowiedzialnych za trawienie tłuszczów i cukrów. Picie herbaty sprawia, że tłuszcze i cukry nie wchłaniają się całkowicie. Co za tym idzie – nie przedostają się do krwi, a potem do komórek, bo herbata wypita do posiłku w pewnym stopniu blokuje ich rozkład „na czynniki pierwsze”.

Oczywiście, jeśli zjemy tych pączków dużo, to żaden napój nie pomoże – waga bezlitośnie pokaże nam skutki naszego obżarstwa. Najważniejszy jest umiar. Jeden pączek, w zależności od nadzienia, posypki, lukru ma od 350 do to ok. 450 kalorii. Warto o tym pamiętać!